środa, 19 października 2011

This is how it goes.

Ta notka miała powstać o wiele szybciej niż przypuszczałam... Opowiedziałam Wam chwile piękne i godne zapamiętania, jakie przyniósł mi udział w programie MT. Teraz chciałabym opowiedzieć o tym, jak poczułam się skrzywdzona i oszukana.
Wszyscy widzieli mój castingowy występ. Można by go nawet określić na miarę jakiegoś sukcesu. Duża oglądalność, tysiące pozytywnych komentarzy... Co by było gdyby jednak go nie było? Szczerze mówiąc wcale bym się nie zdziwiła, a wręcz byłam na to przygotowana, że mógłby on po prostu nie zostać upubliczniony.

Dnia 12 lipca wybrałam się z przyjaciółmi na ogłoszenie wyników półfinałowych. Byliśmy raczej dobrej myśli, bo przecież pozytywne komentarze po występie wskazywały więcej procent na to, że się uda, niż nie. Tego dnia jednak wcale nie było to dla mnie takie oczywiste. Miałam dziwne przeczucie, że coś pójdzie nie tak i powrót z Wawy nie będzie tak optymistyczny, jaki mógłby się wydawać.
Na miejscu ledwo co znaleźliśmy miejsce parkingowe pod Pałacem Kultury i żeby zaoszczędzić czasu, przebrałam się i pomalowałam w samochodzie. W środku trzeba było potwierdzić swoją obecność i czekać. Kiedy tak sobie czekałam, zauważyłam, że ekipy telewizyjne robią wywiady z ludźmi, których mają na jakiejś liście. Mogłam tylko podejrzewać, że z ludźmi, którzy się dostali. Zostałam wtedy pominięta, co mnie utwierdziło w przekonaniu, że nie będzie dobrze... Kolejnym złym znakiem było przydzielenie mnie do grupy z cyrkowcami, dziwakami etc. (czego na nagraniu nie zobaczyliście, bo moja twarz została wycięta i wsadzona do zupełnie innej grupy), co utwierdziło mnie w przekonaniu, że na pewno nie przejdę, bo śpiewaków zwykle grupują razem. W takich oto grupach poszliśmy na odsłuchanie werdyktu. Była to czysta formalność i zajmowała niecałe 5 min. Stanęliśmy w rządku i odsłuchaliśmy to co jury miało Nam do powiedzenia. Każda osoba została skomentowana. Chyba nie chcielibyście wiedzieć co Chylińska powiedziała mi... Podejrzewam, że jakbym to ujawniła to już nie Kozyra byłby wrogiem numer 1. Zostawię to więc dla siebie, żeby nikogo bardziej nie zdenerwować... Kiedy podziękowali wszystkim za udział, szczerze chciałam usłyszeć, że to tylko żart. Nie wierzyłam, że to już koniec. Czułam, że w tym momencie zawalił mi się cały świat i marzenia, o które tak długo walczę. Przy wyjściu kilka ekip telewizyjnych pytających: jak się czujesz? jak wrażenia? a ty jak się czujesz? jesteście zawiedzeni? (...) W tym momencie miałam ochotę rozwalić wszystko stojące mi na drodze. Czy Ci ludzie nie mają uczuć? Przecież to wiadome, że nie czuliśmy się dobrze. Przyjechaliśmy specjalnie do Warszawy, żeby powiedzieli Nam dziękuję i nakręcili nasze smutne miny, czasem nawet łzy. To okrutne jak człowiek jest traktowany przez tego typu programy. Byliśmy towarami na sprzedaż, a nie talentami.
Wszyscy myśleli, że robię sobie jakieś jaja, dopóki nie zobaczyli, że gorzka mina przybrała permanentny charakter. Miałam w głowie taką pustkę, a jednocześnie wielki szum. Nie wiedziałam co dalej. Masowo zaczęłam wysyłać smsy, że się nie udało. Myślałam, że to udźwignę i dam sobie radę. W pewnym momencie się jednak totalnie rozsypałam. Łzy płynęły mi strumieniami i straciłam wszelką ochotę do życia. Jak to się mogło stać? Przecież mówili mi tyle dobrych rzeczy? Najpierw byłam fenomenalna, a potem jednak już nie... Czułam się jakby ktoś zabawił się moim kosztem, oszukał mnie. Wtedy myślałam, że wszystko na marne. Nie sądziłam, że pokażą mnie nawet w telewizji, a przecież na tym najbardziej mi zależało. Nie przyszłam tam, żeby wygrać, nawet tego nie chciałam. Miałam na celu wypromowanie swojego zespołu, ale jak miałam to zrobić kiedy mój występ nie był im już nawet do niczego potrzebny, bo przecież się nie dostałam?
Brałam sobie ten program na prawdę na poważnie. Nie chcę mówić ile pieniędzy wydałam na wszystkie przygotowania, bo jak wtedy o tym myślałam, to było mi jeszcze bardziej żal. Moje wszystkie oszczędności poszły na kosmetyczkę, fryzjera, dojazd do Wawy i wiele innych tego typu rzeczy. Nie dość, że byłam goła, to w dodatku nie wesoła- jak to w życiu bywa... Za wszelką cenę chciałam się dowiedzieć dlaczego? Myślałam o tym przez całe wakacje i nie znalazłam żadnego wytłumaczenia. W końcu zeszłam na ziemię i zaczęłam z powrotem żyć jak dawniej, do momentu kiedy dowiedziałam się, że pokazano mnie w zapowiedzi kolejnego odcinka. Nie odbiera mi TVN, toteż nie oglądałam tego programu. Poniekąd też czułam się źle, przypominając sobie o tym wszystkim...
Nie miałam czasu do stracenia. Musiałam jak najszybciej założyć swoją stronę na FB, żeby nie stracić tej 5 minutowej szansy. W końcu poczułam, że jednak los się do mnie uśmiechnął i wszystko to miało swój sens. Liczba fanów zaczęła wzrastać wraz z kosmiczną oglądalnością na youtube.  To było piękne! Szkoda mi było tylko powiedzieć, że nic z tego nie wyszło... Wszyscy ciągle wypytywali o dalszy repertuar, a ja przecież nie mogłam nic powiedzieć... Było mi przykro, że zawiodę tylu ludzi, tylu wspaniałych ludzi.
Po mojej porażce okazali się być równie wspaniali i stali za mną murem, co nadal robią!

Pomimo tego, że nie wygrałam tego programu, czuję się jak wygrana :) Udowodniłam coś nie tylko sobie, ale też innym, którzy przez całe życie we mnie nie wierzyli. Mam nadzieję, że jeszcze o mnie usłyszycie. Teraz skupiam się na zespole i już niedługo pokażemy Wam nowe EP! Do usłyszenia! :)

 


czwartek, 6 października 2011

Ewelina Lisowska.

Witajcie! Jak wiecie ostatnio został pokazany w telewizji mój występ w "Mam Talent". Na stronie mamtalent.pl prowadzona jest sonda, dotycząca najlepszego występu 5 odcinka, w której prowadzę 26%. Z dnia na dzień rośnie również oglądalność na YouTube, która aktualnie wynosi blisko 113 tys. przez tylko 4 dni! Jeszcze wczoraj zajmowałam 138 miejsce na liście globalnej w kategorii rozrywka (ulubione). Dzisiaj rotacje są następujące:
Jest to dla mnie niezmiernie ważne! Nie sądziłam, że to wywoła takie zamieszanie. Słynny tekst Roberta Kozyry "jedziesz Shakirą" znalazł się nawet na Pudelku :)
Dziękuję za wszystkie miłe komentarze i wsparcie!


Nagrałam również ten sam utwór w wersji akustycznej!

Zapraszam do polubienia mojej strony na facebook! http://www.facebook.com/Lisowska.Ewelina