wtorek, 16 sierpnia 2011

As I Lay Dying.

W niedzielę wyruszyliśmy na koncert jednego z moich ulubionych zespołów- As I Lay Dying. Jak zwykle był to jeden z wypadów, które warto pamiętać...
Droga nieco się dłużyła, ale dotarliśmy na czas. Pierwsze co zrobiłam to atak na merch. Całe szczęście były damskie koszulki i to całkiem niezłe. Co prawda tylko jeden wzór, ale to zawsze coś. Posiadam już jedną koszulkę AILD z ostatniej trasy, także nie narzekam. Mogłam się nią polansować na gigu, bo nikt takiej nie miał :)
Pierwszy zagrał jakiś polski zespół, którego nazwy nawet nie pamiętam. W sumie żadna strata, bo grali dość monotonnie... Przed headliner'em zagrał zespół Sylosis. Grupa ta pochodzi z Wielkiej Brytanii i gra całkiem nieźle technicznie, choć powiem szczerze, że taka muza mnie nie porywa. W końcu wszedł na scenę długo oczekiwany As I Lay Dying. Przecisnęłam się do samego przodu, żeby wszystko dobrze widzieć. Po jakimś czasie znalazłam się przy samych barierkach. Za moimi plecami krążył wielki młyn. Nikt nie szczędził nagromadzonej w sobie energii. Przez brak klimatyzacji wszystko się skraplało, toteż byłam mokra jakbym wyszła spod prysznica. Moje włosy przypominały zmoczony mop. Koncert był, co tu dużo mówić- mega! Kiedy zagrali całego seta, nadeszła chwila na łapanie cennych relikwii. Wyszłam z tej bitwy z dwoma siniakami, ale posiadam kostkę basisty :D Szkoda tylko, że jest tak zdarta od grania, że nie widać na niej sygnatury zespołu.
Publika nie chciała odejść spod sceny. Tym zachowaniem wyprosiliśmy bis. Na scenę wyszedł gitarzysta i powiedział, że zwykle nigdy tego nie robią- co jest prawdą. Zagrali jednak wyczekiwanego bisa!
Po całym zamieszaniu poszliśmy pod ich tour bus, aby zrobić sobie fotki i wziąć autografy. Nie było to wcale takie proste zadanie. Musieliśmy się troche naczekać zanim zespół wyszedł z klubu. Zrobiliśmy sobie fotki z wszystkimi członkami zespołu i zgarnęliśmy ich podpisy. Wszyscy byli przesympatyczni i bardzo miło potraktowali swoich fanów. Największe wrażenie wywarł na mnie Tim (wokalista). Byłam taka zawstydzona, że ciężko było mi wydusić z siebie jakiekolwiek słowo. Powiedziałam mu, że kocham jego wokal i że jest dla mnie inspiracją. Następnie za namową kolegów zaśpiewałam mu fragment ich piosenki ("Through Struggle"). Nie pamiętam nawet jak to skomentował, ale czułam się w pewnym sensie taka "mała". Myślę, że był zmęczony i nie chciało mu się wcale tego słuchać. Z każdym słowem miałam wyrzuty sumienia, że zajmuję jego czas. Być może było to tylko moje wrażenie. Tak czy inaczej, jest dla mnie na pewno wielką postacią sceny metal core i fajnie było móc zamienić z nim parę zdań.
Kiedy tak sobie staliśmy wśród grupki fanów, podszedł jakiś koleś i zapytał czy ktoś mówi po angielsku. Odpowiedziałam, że tak i wtedy padło pytanie o papierosy. Nie pamiętam co dokładnie odpowiedziałam, ale na pewno padło zdanie: I don't smoke. Nagle koleś wystawił oczy i się mnie pyta skąd pochodzę. Mówię, że z Polski, na co zareagował z zaskoczeniem. Powiedział, że mówię z brytyjskim akcentem. No tak, w końcu nauka na filologi jednak nie idzie w las... Szkoda tylko, że za wszelką cenę staram się mówić z akcentem amerykańkim, a wychodzi na to, że zaciągam jak rasowy brytol haha. Pogadałam chwilę z tym chłopakiem. Jak się okazało, jest to gitarzysta zespołu Sylosis. Tym bardziej poczułam się zaszczycona, gdyż był to brytyjczyk z krwi i kości, który "docenił" mój akcent- wow! Podałam mu swoje namiary na covery z youtube. Zapisał sobie Evelynn Nurth w telefonie, ale pewnie na tym się skończy. Ciekawe czy w ogóle będzie mu się chciało mnie przesłuchać i w jakiś cudowny sposób się do mnie odezwie... Szkoda tylko, że z nim nie zrobiłam sobie żadnego zdjęcia...
Cały powrót do domu to nieustanne gubienie się. Jechaliśmy dość dziwną trasą i ciężko było nawet z mapą. Polska ma to do siebie, że brakuje znaków kierunkowych oraz objazdowych... Przez godzinę próbowaliśmy wyjechać z Sochaczewa! Na każdym wyjeździe była zamknięta droga i nigdzie nie było wyznaczonych objazdów. Prawie jak labirynt. Po drodze wspominaliśmy kolesia, który wpieprzał się na każde zdjęcie z zespołem, jak to nazwałam "na krzywy ryj". Dosłownie właził w kadr wszystkim i robił miny, jakby wyszedł z psychiatryka. Chyba wszyscy mieli go dość, a zdjęcia będą musiały iść do przeróbki w photoshopie haha. Tym miłym akcentem kończę notkę, a pod spodem trochę fotek :)

with Phil (guitar)
with Josh (bass)
Ten Pan w okularach i żółtej koszulce to ten od krzywych min, jak widać na załączonym obrazku.

with Jordan (drums)
with Nick (guitar)
with Tim (vocal)
Souvenirs :)

30 komentarzy:

  1. nie ma to jak koncert ulubionego zespołu :) niezapomniane przeżycia :)

    dodałam nowy filmik na youtube, zapraszam! :)
    http://wiggaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Obejrzałam kilka występów, przeczytałam kilka notek i muszę przyznać, że masz coś w glowie hehe :) oby Twój zespół jak najlepiej się rozwijał, trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej. Super blog :) Tez chciałabym iść na koncert mojego ulubionego zespołu ;P Pozdrawiam i rozwijaj swoją karierę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. przeczytalam komentarz u siebie i twoj blog bardzo mi sie podoba !
    dodaje sie do obserwowanych i licze na to samo !
    komentuje twoje posty licze na to sammo @

    http://fashion-style-viola.blogspot.com/

    ZAPRASZAM ! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny Blog :) Zapraszam na dalsze odwiedzanie mojego bloga ;-]

    OdpowiedzUsuń
  6. widzę, że świetnie się bawiłaś
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję Ewelina, nie tyle, że udało Wam się do nich dostać, ale że odważyłaś się zaśpiewać, super ;)!

    OdpowiedzUsuń
  8. to ciekawie było hehe... szczęściara ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. super blog ;)
    ---------------
    gratuluję sukcesu ;>
    ---------------
    zapraszam również jutro do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. świetne wspomnienia będziesz miała! :))
    No, ja uważam że jest duża szansa że się do ciebie odezwie, życzę ci żeby to się stało, powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  11. o to widzę, że wszytsko idzie w dobrym kierunku, nie? kariera itdm :D oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  12. myślę, że jak na spokojnie Cię wysłucha to szybciutko się odezwie, bo głos masz potężny. Myślę, że masz duże szanse bo na naszej scenie brakuje takiego brzmienia. 3mam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajne fotki
    Super blog!
    zapraszam do mnie;)

    OdpowiedzUsuń
  14. jaaa ^^ jakoś nigdy na to tak nie spojrzałam ^^ nieźle ;))
    no to się cieszę, że nie jest źle ;DDD

    OdpowiedzUsuń
  15. mogłabyś spróbować:D jak to Honi mówi "łingsap" hahah

    OdpowiedzUsuń
  16. ładna jestes :

    u mnie NN http://gumijagoda.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. muzyka z Twoich ust wychodzi bardzo dobrze, także wszystko jest możliwe:D

    OdpowiedzUsuń
  18. kurde, ale farciara z Ciebie, że masz zdjęcia z nimi wszystkimi. Ja niby zostałam dość długo po koncercie, ale moja mądra głowa nie wpadła na to, żeby iść koczować pod ich autobus :D mimo to zgadzam się, że koncert był MEGA - nic tylko czekać do następnego :)
    pozdrawiam, fiam91

    OdpowiedzUsuń
  19. @fiam91: koczowałam pod autobusami już nie raz i wiem, że warto haha :D a następny koncert będzie całkiem niebawem =)

    OdpowiedzUsuń
  20. Podoba mi się w filmiku w tej notce jak wrzasnęłaś w 1:37 sekundzie. Metalowi zdecydowanie brakuje damskiego growlu, może warto by zagrowlować? (Ale nie krzyczeć). Btw zespół wygląda metalowo, a Ty trochę punkowo (jakiś wpływ Avril Lavigne?). A tak poza tym to ofc trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  21. może nie miał jeszcze czasu :) trzeba być dobrej myśli. Ja mam tak że robiłam jako chórek w zespole jednym z mojego miasta i mieli dzwonić, ale nie dzwonią. Tracę nadzieję powoli, ale nie wiadomo jak to tam będzie.

    OdpowiedzUsuń
  22. @Blue: Ten filmik jest sprzed roku, teraz growluje ;) Możesz posłuchać tego w naszym wykonaniu coveru Arch Enemy- Nemesis. Nigdy nie inspirowałam się Avril Lavigne, aczkolwiek nie mam nic przeciwko stylowi, jaki prezentuje. Zwykle zakładam po prostu to, co mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  23. Witaj Evelynn ! Bardzo fajna relacja i REWELACYJNE zdjęcia! Chyba tylko dzięki okularnikowi -.- Też tam byłem!!11!! 1 1
    Ludzie z AILD bardzo sympatyczni są - dzien wczesniej bylem na ich koncercie w Czechach i poprosiłem gitarzystę o wejściowki na koncert w warszawie i wpisal nas (też tego w okularach) na listę gości wiec za darmo haha!

    OdpowiedzUsuń
  24. "Po drodze wspominaliśmy kolesia, który wpieprzał się na każde zdjęcie z zespołem, jak to nazwałam "na krzywy ryj". Dosłownie właził w kadr wszystkim i robił miny, jakby wyszedł z psychiatryka. Chyba wszyscy mieli go dość, a zdjęcia będą musiały iść do przeróbki w photoshopie haha. " - Szkoda, że na żywo tak nie kozaczyłaś do nas

    OdpowiedzUsuń
  25. Drogi TOBINK, nie wiem co ma wspólnego wyrażenie swojej opinii na dany temat z "kozaczeniem". Widzę, że za wszelką cenę chcesz zabłyszczeć, ale jakoś Twoja cudowna wejściówka na koncert nie robi na mnie wrażenia. Zespół nic na tym nie stracił, bo zawsze bierze tyle ile ma wziąć, a jak widać szanuje swoich fanów i nic w tym nadzwyczajnego. Jeżeli Twój kolega ma frajdę z psucia innym swoich poniekąd "wymarzonych" zdjęć, to nie ja tu jestem kozakiem ;P Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  26. ciesze się,że dzięki takim ludziom jak ty polska nie będzie kojarzona z dodą czy innymi tego typu gwiazdami ale też z takimi osobami jak ty ;-D
    jesteś the best <3

    OdpowiedzUsuń